niedziela, 18 października 2015

Giełda minerałów

W ten weekend w Gliwicach odbywa się giełda minerałów i wyrobów jubilerskich. Kiedyś odbywała się w ruinach teatru "Victoria" w Gliwicach jednak została przeniesiona do nowo wybudowanej hali widowiskowo-sportowej. Trochę szkoda, w ruinach teatru był specyficzny klimat, a w połączeniu z pięknymi kamieniami dawał magiczny efekt.
Wydaje mi się też, że od przeniesienia jej na halę pomniejszyła się liczba wystawców.

Kamienie jak zwykle były piękne, choć mały wybór. Zachwyciłam się słońcem pirytu i labradorytami. Jednak najpiękniejsze były dla mnie zbyt drogie i zbyt duże bym mogła je do czegoś wykorzystać.
Z biżuterią gorzej, dużo zwykłych wisiorków z kamykami, które można znaleźć w wielu miejscach, trochę biżuterii srebrnej, ale nic powalającego. Zachwyciło mnie jedno stoisko z ręcznie plecionymi bransoletkami i naszyjnikami z koralików z kamieni półszlachetnych. Były naprawdę piękne! Najbardziej spodobała mi się bransoletka z hematytów w formie geometrycznej rurki, żałuję, ze nie zrobiłam zdjęcia. Ceny też były piękne, ale w pełni zasłużone.

Może teraz troszkę o moich zdobyczach.
Labradoryty. Oczarowały mnie jakiś czas temu i nie mogłam przejść koło nich obojętnie.
Największy, ma ok. 8 cm długości. Z jednej strony mieni się zielenią i błękitem, z drugiej burzowym odcieniem granatu.




I dwa mniejsze, nieregularne kaboszony. Na większym urzekły mnie te ciemniejsze linie kończące się na środku kamienia. Skojarzyły mi się ze śladami po pazurach. pochodzą z Madagaskaru.


Co ciekawe pod słońce labradoryt wygląda tak:


Trzy kaboszony owalne. Fioletowy to ametyst, zielonego i czarno-szarego nie znam, ale spodobały mi się ich kolorystyka i deseń.
Zielony pod słońce wygląda jak mętne akwarium z mchem.


Pałeczka selenitu z Maroko.


 Kyanit, Spodobała mi się ostatnio jego faktura i bardzo ucieszyłam się, ze go znalazłam.


Amonit z Madagaskaru.



Dwa surowe ametysty z Urugwaju.


Fluoryt.


Turmalin. Ten pochodzi z Brazylii.


Nie mogę się doczekać na giełdę w katowickim Spodku. Nie byłam tam od kilku lat. Jestem ciekawa czy pamiętam to tak jak jest naprawdę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz