niedziela, 20 grudnia 2015

Szkicownik kredkami

Kupiłam sobie kwadratowy szkicowniczek. Mam zamiar zapełnić go kredkowymi rysunkami. Uwielbiam kredki, a ostatnio poświęcałam im niewiele czasu.


Wczoraj naszkicowałam Frodka, jednego z moich kochanych psów. Miałam zamiar go też pokolorować, ale zaczął się wiercić i zdążyłam zrobić tylko tyle.

Zostawię go w takiej formie, uważam, że wyszedł całkiem nieźle.

czwartek, 17 grudnia 2015

The sea-arch at Etretat

Zaczęłam prace nad wcześniej wspomnianą reprodukcją w ramach zajęć z technologii malarstwa.
Na zagruntowane płótno przeniosłam rysunek przy pomocy kratek.



A następnie nałożyłam światłocieniową podmalówkę. Na następnych zajęciach będziemy nakładać już właściwe kolory.


Wiem, ze nie jest idealnie, ale też takie nie ma być, celem zajęć jest nauczenie się techniki a nie wykonanie dokładnej kopii. Z tego względu rozmiar płótna dobieraliśmy proporcjonalnie najbardziej zbliżony.




wtorek, 15 grudnia 2015

Warzywnik cz. 2

Drugi obraz z warzywnikiem. Małe dynie oczarowały mnie tak bardzo, że zdecydowałam się uwiecznić je także na płótnie.


Standardowo farby akrylowe, wymiary 100 x 70 cm.

poniedziałek, 14 grudnia 2015

Kolejne postaci

Tego dnia wyjątkowo słabo mi szło, więc doszłam jedynie do rozrysowania ogólnej formy choć i tak jest dużo błędów. Jestem całkiem zawiedziona tym rysunkiem.


Ostatnio mieliśmy  małą zmianę, tym razem pozował nam mężczyzna. W sumie jestem dość zadowolona z tego rysunku.


piątek, 11 grudnia 2015

Róża

Tak mi się przypomniała róża, którą kiedyś narysowałam. Inspiracją były wrażenia z wystawy gdzie zobaczyłam rysunki Sławomira Elsnera. Chodzi o sposób kładzenia kresek i kolorów. Oczywiście to tylko taka wariacja na temat.
Niestety nie mogę znaleźć w internecie rysunków, które wtedy zobaczyłam. To była wystawa w Rondzie Sztuki w Katowicach, jakoś na wiosnę 2014 roku. Na rysunkach były portrety i tańczący ludzie.

A to moja róża.


piątek, 27 listopada 2015

Anatomia

Na anatomii znów rysowaliśmy węglem, idzie mi coraz lepiej :) Jestem naprawdę zadowolona z proporcji i ogólnego wyglądu postaci w porównaniu z poprzednim rysunkiem.


No i jedno z zadań domowych z anatomii - narysować schemat szkieletu i opisać wg. wzoru podanego przez profesora.

czwartek, 26 listopada 2015

Warzywnik

Na malarstwie ostatnio zajmowaliśmy się warzywnikiem. Specjalnie dla nas warzywa i owoce kupiła nasza wykładowczyni i ułożyła je komponując z draperiami.

Zachwycił mnie kontrastowy kolor skórki dyni i jej wnętrza oraz kształt i kolorystyka pigw.


Zrobiłam też szybki rysuneczek kredkami przeuroczych ozdobnych dyniek.



Szkoda tylko, że telefon tak psuje wygląd tych prac.

poniedziałek, 16 listopada 2015

Peyote płaski parzysty


Krótko o peyote.

To jeden z moich ulubionych sposobów plecenia koralików. Ścieg peyote znany jest też pod nazwą ścieg ukośny lub pejotl. Nie wymaga używania krosna przy pracy. W jednym rzędzie może być zarówno parzysta jak i nieparzysta liczba koralików, mogą być tkane jako płaskie paski, kule lub rurki. Ścieg peyote jest wizualnie podobny do ściegu cegiełkowego, jednak różni je wykonanie. 
Wiele kultur na całym świecie stosowało ścieg peyote w swoich ornamentach. Jest popularny dzięki jego wszechstronności oraz stosunkowo łatwego i szybkiego wykonania.
Nazwa wywodzi się od południowoamerykańskiego kaktusa, którego bruzdy na powierzchni układają się w podobny wzór. Związane z nazwą jest także wykorzystywanie tego ściegu do zdobienia przedmiotów używanych w ceremoniach peyotla (pejotla). Wyznawcy peyotla, rdzenni Amerykanie, czczą wyżej wymieniony kaktus.

Peyote krok po kroku.

1. Ustalamy ile koralików chcemy mieć w jednym rzędzie i na początek nawlekamy podwójną ilość. Pierwsza nawleczona porcja koralików rozłoży się na dwa rzędy. Na pierwszym koraliku można zawiązać supełek aby nić się nie wysnuwała w trakcie pracy, a ścieg był bardziej ścisły.


2. Nawlekamy kolejny koralik aby rozpocząć trzeci rząd. Nitkę przewlekamy przez przed ostatni koralik z nawleczonych wcześniej, w przeciwnym kierunku. Nowy koralik i ostatni powinny ułożyć się jeden nad drugim. W tym celu mocno ściągamy nitkę.


3. Dodajemy następny koralik i przewlekamy nitkę przez pierwszy koralik z lewej strony, jest to pierwszy z koralików początkowych.


4. Znów mocno ściągamy nitkę. Koraliki powinny ułożyć się w wyraźny wzór - na przemian pół koralika w górę, pół koralika w dół.


5. Wygładzamy koraliki i naciągamy nitkę trzymając ją między palcami. Zaczynamy czwarty rząd nawlekając kolejny koralik i przewlekając nitkę przez pierwszy z lewej wystający koralik.


6. Następny koralik umieszczamy przeciągając nitkę przez drugi wystający koralik w trzecim rzędzie i ściągamy nitkę. Wszystkie kroki powtarzamy aż do uzyskania pożądanej długości.

piątek, 13 listopada 2015

Biało na czarnym

Na ostatnich zajęciach skończyłam rysunek na czarnym brystolu z poprzedniego postu. Zdjęcie znów robione telefonem, może w tym tygodniu wyciągnę znów ten rysunek i zrobię aparatem.


Na anatomii z kolei rysowaliśmy tuszem pozy w różnym czasie. Na każdy szkic mieliśmy od 15 minut do 15 sekund. Każdy szkic to inna poza modelki, stojąca, siedząca lub leżąca. Bardzo ciekawe i wartościowe ćwiczenie. Niestety nie udało mi się sfotografować efektów swojej pracy.

Nie mogę się doczekać na następne zajęcia z malarstwa, ponieważ będziemy mieli ułożoną martwą naturę ze świeżych warzyw :)

piątek, 6 listopada 2015

Pierwsze stworzonka

Zaczęłam studia w Częstochowie. Już drugie, które też prawdopodobnie przerwę jeśli dostanę się na ASP. Włóczę się strasznie po tych uczelniach, szukam swojego miejsca.
Wprowadziłam się do akademika, ale jeszcze nie miałam wszystkiego czego potrzebuję, w tym aparatu, stąd słabe zdjęcia z telefonu. Na pierwszy raz zabrałam tylko niezbędne rzeczy, ale w ten weekend robię drugi transport.

Oto kilka prac, lepszych i gorszych, które wykonałam na zajęciach. Następnym razem będą już ładnie sfotografowane, a jeżeli uda mi się to poprawię także te. Niestety wszystko co zrobimy na zajęciach zostaje na uczelni, więc nie wiem czy dostanę do tego dostęp przed sesją.

Anatomia ruchu. Zajęcia, na których poznajemy budowę człowieka i rysujemy. Po raz pierwszy rysowałam akty.
Mniej udany z powodu okropnego skrótu perspektywicznego. No i pierwszy raz rysowałam węglem z rzeczywistości. Jakieś 1,5 godziny.


Drugi lepszy, rysowaliśmy gumką na kartce zamalowanej węglem. Jestem bardzo zadowolona z efektu. Około 1,5 godziny.


Rysunek. Prosta martwa natura z małą dynią. Około 5,5 godziny pracy.


Rysunek białym na czarnym, dostaliśmy specjalnie dobraną kolorystycznie martwą. WIP.



Na Technologii malarstwa będziemy robić reprodukcję. Mam już złożony blejtram i czeka mnie gruntowanie. Wybrałam pejzaż Gustave Courbet'a.

piątek, 23 października 2015

Wróble na gałęzi

Może nie jest to zbyt jesienny naszyjnik, może bardziej kojarzy się z wiosną, ale powstał pod wpływem nagłego natchnienia. Cały tydzień obserwuję wszędzie wróble skaczące po niemal bezlistnych gałęziach krzewów i to chyba dzięki nim mnie olśniło. Wykorzystane materiały mam od dawna, jednak brakowało mi pełnego obrazu tego, co chciałam z nimi zrobić.


I tak powstał prosty naszyjniczek w kolorze srebrnym z łączników z ptakami i gałązkami.



niedziela, 18 października 2015

Giełda minerałów

W ten weekend w Gliwicach odbywa się giełda minerałów i wyrobów jubilerskich. Kiedyś odbywała się w ruinach teatru "Victoria" w Gliwicach jednak została przeniesiona do nowo wybudowanej hali widowiskowo-sportowej. Trochę szkoda, w ruinach teatru był specyficzny klimat, a w połączeniu z pięknymi kamieniami dawał magiczny efekt.
Wydaje mi się też, że od przeniesienia jej na halę pomniejszyła się liczba wystawców.

Kamienie jak zwykle były piękne, choć mały wybór. Zachwyciłam się słońcem pirytu i labradorytami. Jednak najpiękniejsze były dla mnie zbyt drogie i zbyt duże bym mogła je do czegoś wykorzystać.
Z biżuterią gorzej, dużo zwykłych wisiorków z kamykami, które można znaleźć w wielu miejscach, trochę biżuterii srebrnej, ale nic powalającego. Zachwyciło mnie jedno stoisko z ręcznie plecionymi bransoletkami i naszyjnikami z koralików z kamieni półszlachetnych. Były naprawdę piękne! Najbardziej spodobała mi się bransoletka z hematytów w formie geometrycznej rurki, żałuję, ze nie zrobiłam zdjęcia. Ceny też były piękne, ale w pełni zasłużone.

Może teraz troszkę o moich zdobyczach.
Labradoryty. Oczarowały mnie jakiś czas temu i nie mogłam przejść koło nich obojętnie.
Największy, ma ok. 8 cm długości. Z jednej strony mieni się zielenią i błękitem, z drugiej burzowym odcieniem granatu.




I dwa mniejsze, nieregularne kaboszony. Na większym urzekły mnie te ciemniejsze linie kończące się na środku kamienia. Skojarzyły mi się ze śladami po pazurach. pochodzą z Madagaskaru.


Co ciekawe pod słońce labradoryt wygląda tak:


Trzy kaboszony owalne. Fioletowy to ametyst, zielonego i czarno-szarego nie znam, ale spodobały mi się ich kolorystyka i deseń.
Zielony pod słońce wygląda jak mętne akwarium z mchem.


Pałeczka selenitu z Maroko.


 Kyanit, Spodobała mi się ostatnio jego faktura i bardzo ucieszyłam się, ze go znalazłam.


Amonit z Madagaskaru.



Dwa surowe ametysty z Urugwaju.


Fluoryt.


Turmalin. Ten pochodzi z Brazylii.


Nie mogę się doczekać na giełdę w katowickim Spodku. Nie byłam tam od kilku lat. Jestem ciekawa czy pamiętam to tak jak jest naprawdę.

piątek, 16 października 2015

Jeżynowe kolczyki

Tym razem przerobiłam swoje kolczyki z zaplataną nitką, które kupiłam dawno temu. Zamiast kolorowej nitki zaplotłam srebrny drut z koralikami. Do wykorzystania zostało mi jeszcze trochę elementów z tych kolczyków, więc wkrótce wymyślę dla nich jakieś zastosowanie.

Koraliki: szklane TOHO w rozmiarach 11/0 i 8/0, w kolorach czarnym i silver-lined frosted ametyst, szklane krzyżyki w kolorze ametystowym, ArtFan